Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Bez cie nie będzie żadne wesele.
Oj, chmielu, oj, niebożę,
Niech ci Pan Bóg dopomoże,

chmielu niebożę.

środa, 10 marca 2010

Bieszczady - pobocza dróg


W Bieszczadach wędrując skrajem drogi, nawet takiej bardziej uczęszczanej, nie mogę napatrzeć się na te przydrożne bukiety - plątaninę przeróżnego "zielska". Niby zupełny chaos, ale tak skomponowany, że niczego bym w nim nie zmieniła. Długie pędy jeżyn, wysokachne osty, aż dziw bierze, że takie mogą urosnąć, długolistna mięta, wszystko poprzetykane delikatnymi źdźbłami traw. No i te wierzby! Nieokaleczone przycinaniem, wyglądające jak wielkie, zielone różyczki brokułów. Wczesnym rankiem, albo późnym popołudniem, kiedy słońce świeci łagodnym światłem, tysiące zajączków odbijają połyskujące listki
wierzby laurowej (w. pięciopręcikowej).
Kiedy wyjeżdżaliśmy rano, albo wracaliśmy ze szlaku, mijaliśmy kępy tych krzewów i zastanawiałam się, dlaczego tak błyszczą? Czy to poranna rosa, czy może przeszedł tędy deszcz?

Słyszałam kiedyś opinię przewodnika bieszczadzkiego, że warto było by wycinać pobocza dróg w Bieszczadach, żeby odsłonić widoki dla zmotoryzowanych turystów. Gdyby ktoś pytał, to ja się nie zgadzam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz