Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Bez cie nie będzie żadne wesele.
Oj, chmielu, oj, niebożę,
Niech ci Pan Bóg dopomoże,

chmielu niebożę.

środa, 28 kwietnia 2010

Bieszczady - żmija zygzakowata

Niedaleko od Rzepedzi rozciąga się niby-połonina. Wchodziliśmy na to wzgórze mało uczęszczaną ścieżynką, zastanawiając się, czy zaraz nie pogoni nas gospodarz.
Ścieżka była mocno zarośnięta, więc patrzyłam uważnie, gdzie stawiam stopy. Nie chciałam ryzykować nadepnięcia na wygrzewającą się na nasłonecznionym stoku żmiję. Chociaż jej ukąszenie dla dorosłego, zdrowego człowieka nie powinno skończyć się tragicznie, wolałabym uniknąć takiej atrakcji.

Gady te można spotkać w różnych siedliskach. W pobliżu domostw, w stertach starych rupieci, desek, drągów, dykty, usypanych kamieni, w ruinach dawnych budowli, na zarośniętych cmentarzach i poboczach dróg. Można też natknąć się na nie, na terenach zbliżonych do naturalnych, takich jak łąki i ich obrzeża sąsiadujące z gęstymi zaroślami. Zdaje się, że unikają otwartych terenów, na rozległych łąkach, czy polach. W lesie, gdzie dominują wysokie drzewa, też nieczęsto spotyka się żmiję. Z naturalnych siedlisk wolą obrzeża lasów i tereny w pobliżu strumieni.
Tym razem nie wypatrzyłam nigdzie zygzakowatego gada.


Żmiję spotkaliśmy kiedy indziej, oczywiście wtedy najmniej się jej spodziewałam. Miałam na nogach sandały, bo byliśmy na popołudniowym spacerze. Zeszliśmy na chwilę z drogi na zarośniętą łąkę. W ostatniej chwili zatrzymałam męża, bo spostrzegłam, że jego but celuje dokładnie w zagłębienie, które szczelnie wypełniało wzorzyste ciało żmii zygzakowatej! Była srebrzystoszara z wyraźnym ciemnym zygzakiem na grzbiecie. Prawie na migi daliśmy sobie znak i po cichutku wycofaliśmy się z tego miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz